niedziela, 4 maja 2014

Zamiast oglądać film Pompeje mogłem słuchać dobrego audiobooka

Wieczorem poszedłem z żoną na film Pompeje. Ja (historyk amator) spodziewałem się wiernego przedstawienia wydarzeń zgodnie z opisem Pliniusza Młodszego (który obserwował wybuch wulkanu, podczas gdy jego wuj Pliniusz Starszy popłynął z ratunkiem i zginął). Moja żona spodziewała się filmu romantycznego i hollywoodzkim happy-endem. Oboje się zawiedliśmy. Lubię krytykować filmy oparte na komiksach, ale przy tym filmie, to nawet Transformers wypada dobrze.

Treść

Celt z terenów dzisiejszej Anglii zostaje gladiatorem i jest tak dobry, że wysyłają go z Londinium do Pompeji. Po drodze poznaje Pompejankę, której zabija konia, a ona się w nim zakochuje. Pojawia się oczywiście zły Rzymianin (ten sam, który zabił rodziców głównego bohatera) i stara się o Pompejankę. Cały czas Wezuwiusz daje o sobie znać.

Zgodność historyczna

Film jest niezgodny z historią w tak wielu miejscach, że szkoda marnować czasu i je wymieniać. Wspomnę może o najważniejszych. Rzymianki nie miały wiele do gadania, a tu główna bohaterka zachowuje się jak kobieta wyzwolona. Gladiatorzy wprawdzie ginęli na arenach, ale nie traktowano ich jak śmieci (szczególnie tych, którzy umieli walczyć). To co najbardziej mnie raziło: Cassia (Pompejanka), co chwila mówi, że nie jest Rzymianką, a przecież każdy wolny mieszkaniec półwyspu italskiego miał obywatelstwo rzymskie i był z tego dumny. Fabuła zdaje się opowiadać historię, jak gdyby Rzymianie dopiero co zjęli Pompeje, a rzymski senator zachowuje się jak wódz, wśród podbitych ludów. Wszystko dzieje się w czasach Tytusa (tego który zniszczył Jerozolimę w 70 roku) - Rzym panował wtedy od Francji po Egipt, a Pompeje były częścią tego imperium od setek lat. A Pliniusz Starszy (dowódca floty rzymskiej) zginął płynąc ratować ludzi z Pompejów!

Skrzyżowanie Gladiatora z Tytanikiem

Gladiator też miał sporo nieścisłości historycznych, ale to film, który się świetnie ogląda. Sceny bitwy, a później walki na arenie są świetnie przygotowane. Tutaj bohaterowie nie potrafią walczyć na miecze i mimo, że trzymają je w rękach walą się pięściami (taki boks z jedną ręką trzymającą miecz, chyba dla utrudnienia).
Tytanik to wspaniały film katastroficzny. Wątek miłosny toczy się może zbyt szybko, ale jest dość wiarygodny. Tutaj mamy podobny film, giną ludzie, ale filmowcy nie potrafili (jak w Tytaniku) sprawić, by coś dla nas znaczyli - tak więc są to po prostu bezimienne masy. Główni bohaterowie są w środku tego piekła (trochę przesadzili z tym wybuchem, w Pompejach ludzie zginęli głównie od pyłu i gazów): spadające płonące kamienie, trzęsienie ziemi oraz tsunami. Są wśród tego piekła, ale co chwila mają czas popatrzeć w niebo na piękny wybuch i lecące gazy i tak stoją, i stoją... Jedną z takich scen można zobaczyć na załączonym zdjęciu. Gdy spotka się ten dobry z tym złym, to oczywiście mają też czas na walkę, co tam wybuch i szalejące pożary dookoła, co tam spadające płonące kawałki lawy - walka to jest coś, czego się nie odkłada.

Podsumowanie

Jedyna zaleta tego filmu to 3D. Efekty dość dobre i tylko szkoda, że fabuła taka słaba. Kto pisał ten scenariusz? Film nie podobał się ani mnie, ani mojej żonie. A mamy tak różne gusty, że mogę chyba stwierdzić, że ten film nikomu nie może się spodobać.
A mogłem zostać w domu, wziąć psa na długi spacer i po drodze słuchać sobie audiobooka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz