Trylogia
Książka zaczyna się w tym momencie, gdzie drugi tom się kończy. W zasadzie cała trylogia to jedna opowieść i trudno by było zakończyć czytanie na którymś z tomów. Tym bardziej, że historia naprawdę wciąga, a napięcie rośnie. Oba główne wątki (tajemniczy i miłosny) stały się w drugim tomie jeszcze bardziej interesujące. Nic tylko sięgnąć po ostatni tom. Współczuję ludziom, którzy musieli czekać, aż autorka napisze dalszą część (według Wikipedii między wydaniem kolejnych książek upływał cały rok).
Tytuły i kamienie
Tom 1: Czerwień Rubinu - Rubinem jest Gwen, choć początkowo wydawało się, że będzie to Charlotta.
Tom 2: Błękit Szafiru - to Lucy (w drugim tomie więcej się o niej dowiadujemy)
Tom 3: Zieleń Szmaragdu - Hrabia de Saint Germain (w tym tomie zostają odsłonięte jego plany)
Wątek miłosny
Głównym wątkiem pozostaje oczywiście wątek tajemnicy dwunastu podróżników w czasie oraz chronografu, ale mamy tutaj przynajmniej dwa główne wątki miłosne. Myślę, że sukces książki spowodowany jest właśnie tymi wątkami, a szczególnie tym między Gwendolyn i Gideonem.
Autorka
Jakoś tak nie skojarzyłem, że autorka jest Niemką dopóki nie obejrzałem ekranizacji pierwszej części. Napisała około 20 książek. Specjalizuje się w powieściach dla kobiet. Dzięki Trylogii Czasu stała się najbardziej znanym współczesnym niemieckim pisarzem.
Film
W 2013 wyszedł pierwszy film Czerwień Rubinu (Rubrot). Niedługo dostępny będzie kolejny. Choć film jest niemieckojęzyczny kręcono go w Londynie (np. jedna scena jest na Millennium Bridge).
Adaptacja filmowa oznacza zwykle dużo skrótów i sporo zmian. Tak było i tutaj.
Ogólnie rzecz biorąc zostało to zrobione dość dobrze. Mam jednak nadzieję, że może kiedyś i Hollywood się za to zabierze i zrobi to trochę lepiej.
Jak wynika za to ze zwiastuna drugiej części, dla filmowców całowanie się Gwen i Gideona to było za mało.
Jak wynika za to ze zwiastuna drugiej części, dla filmowców całowanie się Gwen i Gideona to było za mało.
Podsumowując
Zdecydowanie polecam książki, a szczególnie audiobooki, bo interpretacja Małgorzaty Lewińskiej jest świetna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz